Ochrona praw autorskich twórców to bardzo ważny i aktualny temat. Załóżmy, że już wiesz, jakie działania są nielegalne podczas dodawania zdjęć na Twojego bloga. Pojawia się zatem pytanie, jak wzbogacić wpis pięknymi zdjęciami nie łamiąc prawa? Zobacz dostępne możliwości i instrukcje krok po kroku, jak udostępniać fotografie.
Bardzo się cieszę, że mój post dotyczący kradzieży zdjęć spotkał się z tak dużym zainteresowaniem i odzewem płynącym z różnych stron. Jeśli, tak jak ja, macie dość ciągłego łamania praw autorskich w internecie, proponuję zacząć w takich miejscach wrzucać w komentarzach albo wysyłać mailem do autorów linki do artykułów dotyczących kradzieży zdjęć (może być mój, ale coraz więcej osób porusza u siebie ten temat). Często autorzy blogów niestety nie zdają sobie sprawy z tego, że postępują nielegalnie.
Początkowo planowałam zamknąć temat na tamtym poście, ale zdecydowałam się rozszerzyć wątek o wpis z informacjami dotyczącymi legalnego umieszczania zdjęć na blogu. Czasami spotykam się z głosami, że przecież autor bloga sam nie jest fotografem, a coś musi na stronę dodać. Do tego ktoś podpiera się niewiedzą i brakiem czasu i dalej z czystym sumieniem kradnie. Dlatego dzisiaj będzie prosto i konkretnie: skąd brać legalne zdjęcia na bloga? Żeby już nikt nie mógł się tłumaczyć niewiedzą, będzie podane na tacy. Zapraszam na post, w którym wyjątkowo pojawi się sporo zdjęć nie mojego autorstwa.
Na początku bardzo ważna informacja: możecie nabyć tylko prawa majątkowe do zdjęcia! To znaczy, że nigdy, pod żadnym pozorem, nie możecie się podpisać pod daną fotografią własnym nazwiskiem. Nawet, jak zapłacicie za nią miliony monet!
Banki zdjęć
Jeśli potrzebujesz zdjęcia, które będzie można pobrać na komputer, a potem dodać na bloga, to banki zdjęć są dokładnie tym, czego szukasz. W zależności od licencji, na jakiej udostępniona jest dana fotografia, często będziesz mieć również możliwość pewnej modyfikacji obrazu, na przykład poprzez dodanie podpisu.
Bank zdjęć to serwis, w którym można znaleźć zdjęcia sprzedane/udostępnione przez fotografów. Niektóre strony przekazują dalej takie obrazy za opłatą, ale można znaleźć także darmowe fotografie do pobrania.
W darmowych bankach zdjęć zazwyczaj trudno znaleźć idealne obrazy. Musisz liczyć się z tym, że nie ma tam arcydzieł fotografii sygnowanych znanymi nazwiskami. Za takie zdjęcia się płaci. Zwracaj uwagę na licencję, na której dane zdjęcie jest udostępnione. Więcej o licencjach wspomniałam poprzednio.
Sporo banków zdjęć z darmowymi, ale wartościowymi, fotografiami zebrała na swoim blogu, JestRudo, Natalia i szczerze Ci polecam do niej zaglądnąć. Pamiętaj tylko żeby zweryfikować podane przez Natalię informacje w regulaminie danego banku zdjęć. Zdjęcie tytułowe tego postu pochodzi z banku zdjęć picjumbo, gdzie było dostępne pod licencją bardzo podobną do CC-0. Taki mały dowód na to, że się da ;-)
Z płatnych opcji dość popularne są fotolia oraz istockphoto. Ten wariant powinny rozważyć wszystkie osoby, które mają do swojego bloga podejście biznesowe i poszukują zdjęć stockowych. Takie zdjęcia są idealne na strony o tematyce dotyczącej finansów, prawa czy dzieci. Raczej nie będą odpowiednie na blogi modowe, wnętrzarskie, podróżnicze.
Od siebie polecam również Wikimedia. Dużym plusem serwisu jest czytelność i dobry opis zarówno licencji, jak i prawidłowego sposobu podpisu pobranych zdjęć. Autorzy strony poszli nawet o krok dalej i można kilkoma kliknięciami skopiować cały opis, razem z linkami, do siebie na bloga. Wygodne, prawda? Zobacz, jak to wygląda w praktyce.
Po znalezieniu odpowiedniego zdjęcia i zapoznaniu się z typem licencji, kliknij na "Wykorzystaj ten plik".
Przy sposobie oznaczenia pliku można zaznaczyć HTML i skopiować zawartość okna. Ten fragment kodu wklej w odpowiednie miejsce wpisu (trzeba być w opcji edytowania HTML'a) i masz gotowy podpis. Obszerny kod niżej to ułatwienie we wklejeniu zdjęcia do siebie. Czerwonymi prostokątami zaznaczyłam Wam miejsce, w którym można zmienić szerokość obrazka, na taką, żeby wyświetlała się u Was odpowiednio.
A tu efekt końcowy. Moim zdaniem jakość jest świetna, a automatyczny podpis spowodował, że nie musiałam się nad niczym zastanawiać.
A tu efekt końcowy. Moim zdaniem jakość jest świetna, a automatyczny podpis spowodował, że nie musiałam się nad niczym zastanawiać.
Autor: Alvesgaspar (Praca własna) [GFDL, CC-BY-SA-3.0 lub CC BY 2.5], Wikimedia Commons |
Embedowanie (osadzanie)
Embedowanie, czyli osadzanie (nie znoszę zangielszczania, ale tu robię wyjątek, bo będzie Ci prościej znaleźć informacje po angielsku). Tak naprawdę udostępniasz linki graficzne prowadzące do stron autorów. W 2014 roku Europejski Trybunał Sprawiedliwości ostatecznie rozwiał wątpliwości związane z kwestiami prawnymi, oświadczając, że embedowanie jest legalne.
Ale!
Nie wolno embedować zdjęć, które pochodzą ze stron wymagających rejestracji. Nie osadzaj zdjęć, które może zobaczyć tylko pewna grupa odbiorców (np. z kont prywatnych na Facebooku, z różnych forów itd.).
Nie osadzaj też zdjęć, które mogą rozpowszechniać czyjś wizerunek (czyli nie pokazujemy dalej słodkich dzieci, pięknych panien młodych, a nawet genialnie wytatuowanych pleców; znaki charakterystyczne pozwolą jednoznacznie rozpoznać daną osobę, a to już rozpowszechnianie wizerunku).
Nie embeduj zdjęć, o których wiesz, że są na danej stronie nielegalnie.
Osadzając zdjęcie z cudzej strony, korzystasz z serwera należącego do autora danej strony. Jedno zdjęcie nie powinno być problematyczne, ale uważaj, bo embedowanie może zostać uznane za atak. Będzie tak w przypadku, gdyby Twoja strona miała niesamowicie dużo wejść i w ten sposób obciążysz serwer autora zdjęcia.
Zawsze podpisz pracę, z której korzystasz! Link musi prowadzić do strony autora, a podpis znajdować się bezpośrednio przy zdjęciu.
Nie nadużywaj osadzania zdjęć! Dużo bardziej profesjonalnym, eleganckim i 100% legalnym podejściem do pokazywania czyjejś pracy jest spytanie autora fotografii o zgodę. Embedowanie jest wygodne, ale zawsze w pierwszej kolejności szanuj pracę kogoś innego, czyli osoby, do której zdjęcie należy.
Osadzanie robi się kontrowersyjne w momencie, gdy tworzysz stronę i w ten sposób chcesz przyciągać klientów. Pojawia się wówczas problem nieuczciwej konkurencji i możesz mieć później kłopoty.
Pokażę teraz jak osadzać zdjęcia na blogu. Taką możliwość daje większość dużych portali, tutaj będzie o tych najpopularniejszych oraz o embedowaniu dowolnego zdjęcia z sieci.
Ale!
Nie wolno embedować zdjęć, które pochodzą ze stron wymagających rejestracji. Nie osadzaj zdjęć, które może zobaczyć tylko pewna grupa odbiorców (np. z kont prywatnych na Facebooku, z różnych forów itd.).
Nie osadzaj też zdjęć, które mogą rozpowszechniać czyjś wizerunek (czyli nie pokazujemy dalej słodkich dzieci, pięknych panien młodych, a nawet genialnie wytatuowanych pleców; znaki charakterystyczne pozwolą jednoznacznie rozpoznać daną osobę, a to już rozpowszechnianie wizerunku).
Nie embeduj zdjęć, o których wiesz, że są na danej stronie nielegalnie.
Osadzając zdjęcie z cudzej strony, korzystasz z serwera należącego do autora danej strony. Jedno zdjęcie nie powinno być problematyczne, ale uważaj, bo embedowanie może zostać uznane za atak. Będzie tak w przypadku, gdyby Twoja strona miała niesamowicie dużo wejść i w ten sposób obciążysz serwer autora zdjęcia.
Zawsze podpisz pracę, z której korzystasz! Link musi prowadzić do strony autora, a podpis znajdować się bezpośrednio przy zdjęciu.
Nie nadużywaj osadzania zdjęć! Dużo bardziej profesjonalnym, eleganckim i 100% legalnym podejściem do pokazywania czyjejś pracy jest spytanie autora fotografii o zgodę. Embedowanie jest wygodne, ale zawsze w pierwszej kolejności szanuj pracę kogoś innego, czyli osoby, do której zdjęcie należy.
Osadzanie robi się kontrowersyjne w momencie, gdy tworzysz stronę i w ten sposób chcesz przyciągać klientów. Pojawia się wówczas problem nieuczciwej konkurencji i możesz mieć później kłopoty.
Pokażę teraz jak osadzać zdjęcia na blogu. Taką możliwość daje większość dużych portali, tutaj będzie o tych najpopularniejszych oraz o embedowaniu dowolnego zdjęcia z sieci.
DeviantArt
Deviantart zrzesza wszelakich artystów, wśród których są także fotografowie. Dodając swoje zdjęcie autor decyduje czy skorzysta z Creative Commons. Najprościej znaleźć zdjęcia na licencji CC przeglądając kategorię ze stockami, specjalną grupę albo wyszukując po tagach. Na dole pasku z prawej strony szukamy informacji o licencji, która wygląda tak, jak na zdjęciu niżej.
Jeśli takiej informacji nie ma, to znaczy, że zdjęcia nie możesz użyć poprzez pobranie go i dodanie bezpośrednio na bloga. Ale zazwyczaj możesz skorzystać z opcji embedowania (nie wszyscy twórcy zgadzają się na udostępnienie paska "share" przy swoich pracach; choć osadzanie jest legalne, lepiej zrobisz szanując wolę autora pracy).
Po prawej stronie u góry kliknij na strzałkę i zaznacz cały kod w polu oznaczonym "Embed". Następnie wklej go w odpowiednie miejsce w poście (konieczna jest edycja w trybie HTMLa). Cała reszta dzieje się automatycznie i nie musisz się martwić linkami czy podpisami.
EFEKT:
EFEKT:
Flickr
Podobnym miejscem w sieci jest Flickr. W specjalnej kategorii znajdziesz zbiory, które są przekazane do domeny publicznej, czyli takie, które spokojnie możesz pobierać i wykorzystywać na blogu. Ale w archiwach zazwyczaj nie znajdziesz pięknych zdjęć, które mają przyciągnąć czytelników. Część zdjęć może być na licencji CC, co możesz sprawdzić w prawym dolnym rogu, zaraz pod zdjęciem. W przeciwieństwie do DeviantArtu, znajduje się tu także informacja, jeśli wszelkie prawa są zastrzeżone, tak jak na przykładowym zdjęciu niżej.
Zawsze zostaje embedowanie, które moim zdaniem jest świetnie rozwiązane.
Zawsze zostaje embedowanie, które moim zdaniem jest świetnie rozwiązane.
Najpierw klik na strzałkę pod zdjęciem.
A teraz wystarczy, że zaznaczysz parę opcji - wszystko jest proste i intuicyjne. Następnie tylko skopiuj kod i tadam! Bardzo mi się podoba, że nie ma żadnych dodatkowych ramek i podpisów dookoła zdjęcia, co pozwala na zachowanie spójności. Wszystkie ważne informacje pokazują się dopiero po najechaniu myszką na zdjęcie.
EFEKT:
Z Instagrama można tylko embedować, chyba, że ktoś wyraźnie zaznaczył w komentarzu, że udostępnia swoje zdjęcie na licencji CC. Na szczęście osadzanie plików jest bardzo proste, a efekt końcowy elegancki, wyglądem przypominający aplikację. Myślę, że udostępnianie z Instagrama jest świetnym rozwiązaniem podczas pisania postów z inspiracjami wnętrzarskimi. Masz bardzo duże prawdopodobieństwo, że zostało dodane do portalu przez właściciela, a nietrudno znaleźć wspaniały i inspirujący profil.
Najpierw znajdź zdjęcie, które chcesz pokazać dalej. Ja wybrałam piękne kwiaty od Kwiaty&Miut.
Kliknij w trzy kropki w prawym dolnym rogu.
Wybierz "kod osadzenia".
Na końcu zdecyduj czy chcesz również dołączyć opis pod zdjęciem i kliknij "kopiuj". Wklej na stronę i podziwiaj efekt:
Są także specjalne strony, dzięki którym możliwe jest udostępnienie całej galerii z Instagrama. Ale ich działanie często jest sprzeczne z regulaminem Instagramu.
Pinterest to chyba najpopularniejszy zbiór inspiracji. Niestety bardzo często można tam spotkać kradzione zdjęcia. Dlatego udostępniając zdjęcie z tego serwisu musisz się liczyć z tym, że jeśli autor fotografii zgłosi dany obraz do usunięcia, zniknie on także z Twojego bloga.
Samo embedowanie jest proste i oprócz pojedynczych zdjęć, możesz także udostępnić całą tablicę czy profil użytkownika. Służy do tego specjalnie przygotowana strona. W ten sposób przygotowałam moje wpisy z czerwono złotymi oraz błękitno srebrnymi inspiracjami na dekoracje świąteczne.
Wystarczy wybrać, co chcesz udostępnić i wkleić odpowiedni link. Bardzo proste!
Jeśli przeglądasz portal i nagle trafiasz na piękne zdjęcie, możesz je embedować klikając trzy kropki nad zdjęciem, a następnie wybierając "osadź".
Jeśli przeglądasz portal i nagle trafiasz na piękne zdjęcie, możesz je embedować klikając trzy kropki nad zdjęciem, a następnie wybierając "osadź".
Wtedy nastąpi automatyczne przeniesienie na wspomnianą wcześniej stronę, gdzie możesz dostosować niektóre parametry.
Także z Facebooka można udostępniać wpisy w paru prostych krokach. Jedną z opcji jest skorzystanie ze specjalnej strony, a drugą kliknięcie bezpośrednio przy wpisie, który chcesz przekazać dalej.
Kliknij w strzałkę i wybierz "wstaw post". Jeśli nie widzisz takiej opcji, powinno być dostępne "wyświetl więcej opcji", po którego wybraniu zobaczysz już odpowiedni przycisk.
Teraz wystarczy skopiować zawartość okna i gotowe.
Dzisiaj temat dla mnie drażliwy - kradzież zdjęć. Zapraszam przede wszystkim autorów blogów.
Posted by Piafka on 14 stycznia 2016
DOWOLNE ZDJĘCIE
Kiedy pytałam o to prawnika znającego się na prawie autorskim, powiedział że embedować możesz tak naprawdę każde zdjęcie znalezione w sieci. Pamiętaj też, by zawsze mieć na uwadze wyjątki, o których pisałam na początku części o embedowaniu. Robisz to zawsze na własną odpowiedzialność.
Sugerowałabym korzystanie z embedowania ostrożnie, zwłaszcza w celach komercyjnych. Spróbuj postawić się na miejscu fotografa, który żyje z tworzenia zdjęć. Moim zdaniem nie ma problemu żeby dołożyć kilka zdjęć do wpisu na blogu, zwłaszcza takich, które będą lepiej tłumaczyć to, o czym piszesz. Ale osadzanie robi się kontrowersyjne w momencie, gdy tworzysz stronę biznesową i w ten sposób chcesz przyciągać klientów. Pojawia się wówczas problem nieuczciwej konkurencji i możesz mieć później kłopoty.
Żeby osadzić zdjęcie, wklej u siebie na stronie taki kod:
<div>
<a href="LINK-DO-STRONY" target="_blank">
<embed src="ADRES-ZDJĘCIA" width="450"/></a></div>
<div>
<small><a href="LINK-DO-STRONY" style="color: #86848b;" target="_blank"> Fot. AUTOR ZDJĘCIA</a></small>
</div>
Sugerowałabym korzystanie z embedowania ostrożnie, zwłaszcza w celach komercyjnych. Spróbuj postawić się na miejscu fotografa, który żyje z tworzenia zdjęć. Moim zdaniem nie ma problemu żeby dołożyć kilka zdjęć do wpisu na blogu, zwłaszcza takich, które będą lepiej tłumaczyć to, o czym piszesz. Ale osadzanie robi się kontrowersyjne w momencie, gdy tworzysz stronę biznesową i w ten sposób chcesz przyciągać klientów. Pojawia się wówczas problem nieuczciwej konkurencji i możesz mieć później kłopoty.
Żeby osadzić zdjęcie, wklej u siebie na stronie taki kod:
<div>
<a href="LINK-DO-STRONY" target="_blank">
<embed src="ADRES-ZDJĘCIA" width="450"/></a></div>
<div>
<small><a href="LINK-DO-STRONY" style="color: #86848b;" target="_blank"> Fot. AUTOR ZDJĘCIA</a></small>
</div>
EFEKT:
Gdzie:
Link do strony - tutaj wklejasz PEŁNY (czyli z http://) link do strony, z której osadzasz zdjęcie.
Opis - to kilka słów o zdjęciu, najlepiej z podaniem autora; np. Zdjęcie pantery śnieżnej; fot. K. Grochowalska
Color - to kolor wyświetlanego podpisu.
Autor zdjęcia - niby oczywiste, ale pamiętaj, że jeśli bierzesz zdjęcie ze strony magazynu czy agencji, elegancki podpis będzie zawierać informacje o fotografie, o projektancie (jeśli to wnętrze), o agencji.
Adres zdjęcia - to adres URL obrazka (znowu z http://). Aby go znaleźć, kliknij prawym przyciskiem myszy na zdjęciu i daj "kopiuj adres obrazu" (chrome)/ "kopiuj adres obrazka" (firefox). W przeglądarce Internet Explorer wybierz właściwości, a potem skopiuj Adres Url. Pokazałam to na zdjęciach niżej.
Color - to kolor wyświetlanego podpisu.
Autor zdjęcia - niby oczywiste, ale pamiętaj, że jeśli bierzesz zdjęcie ze strony magazynu czy agencji, elegancki podpis będzie zawierać informacje o fotografie, o projektancie (jeśli to wnętrze), o agencji.
Adres zdjęcia - to adres URL obrazka (znowu z http://). Aby go znaleźć, kliknij prawym przyciskiem myszy na zdjęciu i daj "kopiuj adres obrazu" (chrome)/ "kopiuj adres obrazka" (firefox). W przeglądarce Internet Explorer wybierz właściwości, a potem skopiuj Adres Url. Pokazałam to na zdjęciach niżej.
Podsumowanie
Podobnie można postępować z innymi portalami (np. Youtubem, Twitterem). Moim zdaniem najlepiej działa embedowanie z Flickra, a najgorzej z Pinterestu. Ta kopalnia inspiracji korzysta z wielu skryptów, utrudnia ładne dopasowanie do strony, a do tego długo się ładuje.
Zachęcam również do doczytania o oEmbed, jest to bardzo ciekawe narzędzie z wieloma możliwościami.
A żeby uniknąć zarówno embedowania, jak i kradzieży zdjęć, zawsze możesz wykorzystywać tylko fotografie własnego autorstwa ;-)
Na koniec jeszcze kilka słów do autorów zdjęć.
Jak zabezpieczyć swoje zdjęcia?
To pytanie pojawia się często pośród fotografów. Zgodnie z prawem nie musisz nigdzie dawać informacji, że Twoje prace mają wszelkie prawa zastrzeżone. Jeśli nie ma informacji obok zdjęcia, to znaczy, że NIE WOLNO z niego korzystać. Dopiero, kiedy decydujesz się na udostępnianie w ramach którejś z licencji, zamieszczasz odpowiednią informację z danymi oznaczeniami (np. CC-BY).
Oczywiście, można dodać informację gdzieś z boku strony, może w stopce, że wszystkie zdjęcia podlegają ochronie i nie wolno z nich korzystać, bo niestety dużo osób o tym nie wie. Proponuję od razu dołożyć informację, że jeśli ktoś chciałby skorzystać z Waszych prac, powinien się z Wami skontaktować i tutaj adres e-mail.
Temat kradzieży i udostępniania zdjęć nie został wyczerpany. Na pewno pozostaje jeszcze kwestia dochodzenia własnych praw, ale niestety, choć bardzo chciałabym napisać, że to proste i wystarczy wypełnić druczek on-line, sprawa jest skomplikowana i często wygląda jak walka z wiatrakami. Jeśli masz jakieś doświadczenia związane z prawami autorskimi (najlepiej pozytywne!), to zachęcam do dzielenia się nimi w komentarzach. Zawsze jest szansa, że pomożesz komuś innemu rozwiązać jego problem.
Pozdrawiam,
Kaja
Bardzo przydatny post! Nie wiedziałam o embedowaniu. U siebie staram się zamieszczać głównie swoje zdjęcia. Muszę jak najszybciej sprawdzić, czy reszta jest legalnego Pochodzenia. Dzięki jeszcze raz! :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że zanim napisałam ten post też nie wiedziałam o embedowaniu. Gdzieś się o uszy obiło, coś słyszałam, ale w praktyce raczej nie korzystałam (raz przez przypadek, nie wiedząc nawet, że to właśnie to słynne embedowanie ;-)). Fajna opcja :D Ale i tak własne zdjęcia najfajniejsze - dodatkowy przejaw kreatywności. Powodzenia z przeglądaniem archiwum ;-)
UsuńKaja, świetny post i muszę przyznać, że jeszcze lepszy od poprzedniego, bo taki praktyczny! W tym przypadku nie ma nic lepszego niż po prostu wskazanie rozwiązań palcem. Będę udostępniać dalej :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki za opinię! Duża ilość pytań zmobilizowała mnie jednak do pokazania, że się da legalnie i wcale nie jest to trudne ;-)
UsuńSuper! Ja bardzo lubię Canva gdzie się tworzy super kolarze czy obrabia zdjęcia z darmowymi/płatnymi grafikami:-)
OdpowiedzUsuńhttp://imbirkowy-blog.blogspot.com/?m=1
Całkiem fajne narzędzie, nie znałam go wcześniej. Tylko pamiętaj, żeby dodając dodatkowe grafiki z dysku posiadać do nich odpowiednie prawa ;-)
UsuńFajny post!!! Ja nie dawno pisałam u siebie, że warto korzystać z tak zwanych banków zdjęć :)
OdpowiedzUsuńhttp://mademoisellejuliet.blogspot.com/
Myślę, że warto pisać o tym temacie i super, że jest on poruszany. Dużo osób nawet nie wie o istnieniu czegoś takiego, jak banki zdjęć.
UsuńKaja, ważny i przydatny tekst - dzięki za tak dużą dawkę praktycznych wskazówek! Ciągle jeszcze trawię Twój poprzedni wpis - okazało się, że nieuczciwie postąpiłam, publikując w jednym ze styczniowych wpisów zdjęcia z Pinterestu przypięte do mojej tablicy. Nawet nie wiem, co mnie podkusiło, bo zazwyczaj tego nie robię. Jutro je usuwam.
OdpowiedzUsuńDzięki za poruszanie niewygodnych tematów. Może i trochę niewdzięczna to praca, ale jaka ważna :-) Pozdrawiam ciepło!
Chyba każdemu się zdarzył taki błąd (sama dopiero publikując poprzedni post połapałam się, że zdjęcie, którego użyłam kiedyś nie jest na CC-0, a na CC-BY), ale super, że go zauważyłaś i chcesz naprawić. Dużo osób niestety nawet wiedząc, że to nielegalne, olewa sprawę.
UsuńKtoś musi odwalać brudną robotę ;-) Mi niestety temat leży na sercu ze względu na wiele przypadków kradzieży moich zdjęć. Pewnie gdyby nie to, nigdy nie poznałabym przepisów tak dobrze...
Mega przydatny wpis, dziękuję! Na pewno wykorzystam Twoje rady. Mam pytanie, jesteś pewna, że osadzanie jest legalne? Jakiś czas temu się tym interesowałam i w necie są różne opinie na ten temat.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję. Swoją drogą, jestem pod wrażeniem szaty graficznej Twojego bloga, magia. :)
Jak zaczęłam się interesować tematem, to również trafiałam na opinie, że embedowanie jest nielegalne. W Polsce zdarzyły się wyroki sądowe, w których sędzia uznał osadzanie za niezgodne z prawem. Ale to było dawno. W 2014 roku (chyba w październiku) Europejski Trybunał Sprawiedliwości odniósł się do tematu i jasno ustalił, że embedowanie jest legalne. Postanowiłam opierać się na tej decyzji pisząc ten post, bo prawda jest taka, że w polskich przepisach nie jest to jednoznacznie określone. Specjalnie napisałam w tytule postu o zdjęciach na bloga, bo myślę, że w przypadku strony firmowej takie embedowanie jest zwyczajnie nieuczciwe (nawet jeśli zgodne z ustawą o prawie autorskim pozostaje jeszcze kwestia uczciwej konkurencji). Na wielu blogach to też irytuje - ktoś tworzy swoją markę tak naprawdę bazując na pracy kogoś innego. Osobiście uważam, że jeśli autor jest nastawiony zarobkowo do blogowania, powinien albo korzystać z własnych zdjęć, albo płacić za używanie cudzych. No, ale od czegoś walkę z kradzieżą zdjęć trzeba zacząć ;-)
UsuńDzięki za opinię o grafice! Muszę ją wreszcie skończyć :D
Uwielbiam fotografować oraz dodawać zdjęcia na bloga
OdpowiedzUsuńOby takich osób jak Ty było więcej :) Albo chociaż niech płacą tym, którzy fotografują.
UsuńInstagramowe zdjęcia można wyciągnąć w normalnej postaci, wystarczy posłużyć się "Zbadaj" w Chrome lub jego odpowiednikiem w innych przeglądarkach. Według regulaminu Instagrama po wrzuceniu zdjęcia to serwis przejmuje jego prawa i może z nim zrobić co chce, żeby nie było burdy gdy czyjąś fotkę usuną. Nikt się więc o to nie przyczepi.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy po takim wyciągnięciu zdjęcia dalej będzie ono legalnie udostępnione. Bo to już nie będzie embedowanie, prawda? To takie wątpliwe kwestie i osobiście wolałabym nie ryzykować. Zwłaszcza, że nawet jeśli autor przekazuje prawa majątkowe serwisowi, to obecnym właścicielem jest właśnie serwis i też nie można tak o sobie "brać" tych zdjęć.
UsuńSuper post. Ja do tej pory zawsze uzywalam wlasnych zdjec, ale teraz czesto musze szukac w sieci i nigdy nie wiem gdzie. Bardzo przydatny post! Dziekuje za twoj czas i poswiecenie!
OdpowiedzUsuńO to wcale nie tak dobrze, że tu trafiłaś! Twoje zdjęcia są wspaniałe i szkoda by było żeby pojawiało się ich mniej ;-)
UsuńPost ze stycznia, ale ja nie wiem czy te całe embedowanie w moim odczuciu jest legalne - coś się zmieniło? Trzeba pytać dodatkowo o zgodę autora czy nie? bo się pogubiłam
OdpowiedzUsuńUmknął mi Twój komentarza ;-) Myślę, że Twoje wątpliwości już skutecznie rozwiałam na naszej grupie, ale jeszcze dla innych: embedowanie jest legalne, ale! nie wolno z nim przesadzać (korzystamy wtedy z czyjegoś serwera, a to nie jest ok), nie wolno dalej upubliczniać zdjęć z czyimś wizerunkiem, dużo lepszym rozwiązaniem (na pewno bardziej profesjonalnym i eleganckim) jest pytanie o zgodę autora zdjęcia.
UsuńDzieki Kaja! Na pewno skorzystamy!
OdpowiedzUsuńDziewczyny dodałam Was do grupy na facebooku związanej z tym tematem ;-) Stamtąd z pewnością wyciągniecie dużo więcej :)
UsuńJa zawsze zamieszczam własne zdjęcia. Czasem są to zwykłe printscreeny, czasem zdjęcia prac (to blok dotyczący pracy w przedszkolu). Prace graficzne wykonuje w oparciu o grafiki z wykupioną licencją z Freepika. Ale, zastanawiam się czy te same obwarowania prawne dotyczą zdjęcia w nagłówku wpisu? Intuicja podpowiada mi, że tak, ale jeśli się mylę, chętnie się dowiem. A co do embedowania - muszę to przetestować w praktyce, nie miałam świadomości istnienia takiej opcji :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem tak jest najlepiej - najbezpieczniej, ale też bardzo profesjonalnie. Oczywiście masz rację, te same obwarowania dotyczą nagłówku. Dotyczą także skryptów na stronie (tak, kod także jest chroniony prawem autorskim), fontów czy tekstów.
UsuńZ embedowaniem uważaj - zaczynają się pojawiać informacje, że to nie do końca jest uczciwe. Sama się z tego powoli wycofuję, szukam autorów zdjęć, które osadziłam.
Bardzo pomocny i profesjonalny wpis! Chcialabym na mom blogu utworzyc take kolaze z kilkoma zdjeciami, zeby pokazac np. przykladowy outfit na wakacje. I zastanawialam sie, jak to zrobic legalnie. Z Twojego wpisu wynika, ze moge embedowac inspiracje znalezione na np. pinterescie. Chodzi oczywiscie tylko o zdjecia np. butow, spodnicy - bez modelek i ze stron bez wymaganej rejestracji.
OdpowiedzUsuńTworzenie kolażu za pomocą embedowania jest raczej nie możliwe - zdjęcia musiałyby być jedno obok drugiego, każde jako osobny link. Wiele sklepów ma na stronie regulamin określający sposoby użycia ich zdjęć, zwykle podany jest też kontakt i nie ma problemu z uzyskaniem zgody. Czasami (ale podejdź do tego z ostrożnością, bo nie zawsze), tworząc kolaż, tworzysz zupełnie nowy utwór - wtedy działa prawo cytatu i wystarczy podać linki do źródeł. Ale pozostaje pytanie kiedy to już będzie nowy utwór, a kiedy po prostu posklejane zdjęcia.
UsuńBardzo ważny post, wyjaśniający zawiłości prawa , które każda osoba prowadząca bloga powinna znać. Jestem ciekawa czy orientujesz się może jak to wszystko się ma do zdjęć z pokazów mody. Na portalach modowych i u blogerów w pewnych sezonach pełno jest kolaży zdjęć pokazujących sylwetki z pokazów mody bez podpisów. Czy to jest legalne i skąd można brać takie zdjęcia?
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i rzeczowy wpis opisujący, jak łatwo można znaleźć grafiki, które ożywią bloga!
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie tylko jedna rzecz. Jeśli na którykolwiek z tych portali doda zdjęcie, do którego nie ma praw autorskich, które nie należy do niego i my z niego skorzystamy nie wiedząc o tym to czy wtedy osoba posiadająca prawa autorskie do zdjęcia może mieć do nas pretensje? Jak to wygląda w praktyce? Pozdrawiam!
Jeśli zdjęcie zostanie osadzone i nie zawiera cudzego wizerunku (z takimi zawsze lepiej być ostrożnym i po prostu pytać o zgodę), to nie. Jednak jeśli zdjęcie zostanie pobrane, to tak - nie tylko pretensje, ale może dochodzić swoich praw.
Usuń