Kompletowanie wyprawki dla noworodka to temat rzeka, każdy poleca i odradza co innego. Moje założenie od początku było takie, że kupujemy absolutne minimum. Od tego czasu minęło pół roku, zobacz, co faktycznie nam się przydało.
W ciąży postanowiłam jedno w sprawie wyprawki - nic nie kupuję na zapas. W dzisiejszych czasach, jeśli czegokolwiek by mi zabrakło, mogłabym to mieć w domu nawet dzień później. Dlatego zanim urodziła się Lilka przygotowaliśmy absolutne minimum. Dzisiaj pokażę Wam na jakie meble się zdecydowaliśmy i co skłoniło nas do takiego wyboru. To pierwszy wpis z serii wyprawkowej, będzie też o ubrankach, gadżetach, kosmetykach i pokażę, co warto samodzielnie przygotować oraz uszyć dla dziecka.
Ale wróćmy do mebli - czy faktycznie się przydały? Czy czegoś nam brakowało? Jak długo posłużyły dziecku? Zobaczcie sami.
W ciąży postanowiłam jedno w sprawie wyprawki - nic nie kupuję na zapas. W dzisiejszych czasach, jeśli czegokolwiek by mi zabrakło, mogłabym to mieć w domu nawet dzień później. Dlatego zanim urodziła się Lilka przygotowaliśmy absolutne minimum. Dzisiaj pokażę Wam na jakie meble się zdecydowaliśmy i co skłoniło nas do takiego wyboru. To pierwszy wpis z serii wyprawkowej, będzie też o ubrankach, gadżetach, kosmetykach i pokażę, co warto samodzielnie przygotować oraz uszyć dla dziecka.
Ale wróćmy do mebli - czy faktycznie się przydały? Czy czegoś nam brakowało? Jak długo posłużyły dziecku? Zobaczcie sami.
Przewijak
Kupiliśmy popularny przewijak z Ikea, używany. Zdecydowałam się na niego przed operacją kolana - nie wiedziałam czy po niej będę mogła klęknąć na podłodze czy łóżku żeby przewinąć Lilkę. Został pomalowany (farbą akrylową Supermal - polecam!), a także zamontowaliśmy wysuwany kosz. Przewijak z miejscem do przechowywania sprawdził nam się świetnie. Lilka często na nim leżała sama (mówimy o pierwszym miesiącu życia), a ja miałam chwilę by umyć zęby. Wysuwany kosz idealnie mieści wszystkie pieluszki (przy pieluchowaniu wielorazowym potrzeba trochę więcej miejsca do przechowywania niż przy jednorazowym), mam też miejsce na ręczniki czy zabawki.
Po kilku miesiącach korzystam z przewijaka tylko po to, by przygotować rozłożony ręcznik. Dalej sprawdza się jako komoda, ale przebieranie małej jest już niemożliwe, bo za bardzo ucieka. Dzisiaj wpadłam na pomysł zamontowania mobili nad przewijakiem, może to ją utrzyma w miejscu.
Czy warto kupić osobny przewijak?
Moim zdaniem tak, ale tylko pod warunkiem, że w łazience nie macie pralki albo innego mebla, na którym możecie położyć na chwilę dziecko. Mogę być nieobiektywna, bo stosujemy NHN (przypadkowo tak wyszło i zostało) i rzadko trzeba zmieniać mocno ubrudzone pieluszki ;-) U nas przewijak jeszcze pewnie trochę postoi, bo nie mam innego miejsca do przechowywania. Lilkę najczęściej przebieram na łóżku, gdzie może bezpiecznie uciekać.
Łóżeczko dostawne
Na dostawkę zdecydowałam się jakieś 6 lat przed zajściem w ciążę. Przeczytałam o niej na już zamkniętym blogu i uznałam to za genialne rozwiązanie. W ciąży poczytałam o wszystkich dostępnych na rynku modelach i wybrałam polskiego producenta - Sen Malucha. O wyborze zdecydowały wymiary, doczepiana półka (nie powstaje szpara między materacem rodziców, a dziecka), opcja zamontowania kółek, prosty design, materiały i oczywiście cena. Czy takie rozwiązanie się u nas sprawdziło? Zdecydowanie tak! Łóżeczko dostawne w połączeniu z kokonem bardzo ułatwiło nam zajmowanie się dzieckiem. Choć minęło 6 miesięcy, dalej korzystamy z łóżeczka i myślę, że jeszcze trochę nam posłuży.
W pierwszych tygodniach stało przy naszym łóżku i Bartek podawał mi małą do karmienia bez wstawania (nie mogłam się zbytnio ruszać po porodzie domowym i była to przydatna opcja). Później nocami stało w pokoju Lilki , w dzień wędrowało po mieszkaniu (dosunięte otwartym bokiem do ściany, by dziecko nie wypadło). Przy kolkach czy dławieniu się w nocy znowu stanęło koło naszego łóżka. Jedyne czego Lilka nie polubiła to opcji kołyski.
Czy warto kupić łóżeczko dostawne?
Tak! Zwłaszcza jeśli masz jednopoziomowe mieszkanie i nie chcesz go zagracać dodatkowymi gadżetami typu kosz Mojżesza. Łóżeczko jest tak lekkie i małe, że spokojnie je przesuniesz w ciągu dnia. W pierwszych miesiącach, gdy dziecko głównie leży na plecach, może spędzać czas na Twojej wysokości i obserwować co robisz. Później, gdy maluch zaczyna się przewracać, materacyk jest za wąski i łóżeczko jest odpowiednie tylko do spania, nie spędzania w nim czasu.
Fotel bujany
Wiecie, co jest najlepszego w tym meblu? Jest składany! Jego metamorfozę pokażę innym razem (oj, ile ja się przy tym naklnęłam...), ale jak z praktycznością? To zależy. Był miesiąc, kiedy w ogóle go nie rozłożyłam (plus dla opcji składania), bo Lilka nie tolerowała zasypiania w pozycji leżącej, a był taki, że usypianie wychodziło tylko na fotelu. Moje kolano po przejściach bardzo lubi ten mebel ;-)
Choć teraz właściwie z niego nie korzystam, raczej z nami zostanie, bo sama lubię się na nim bujać, to bardzo relaksuje.
Czy warto kupować fotel bujany?
Nie warto. Jeśli chcesz kupić fotel tylko z myślą o karmieniu czy usypianiu, to szkoda pieniędzy i miejsca na niego. Poczekaj aż dziecko będzie na świecie i zaobserwuj, jaki ruch w trakcie usypiania preferuje i w jakiej pozycji najlepiej Wam się karmi. Składany fotel bujany to niezwykła rzadkość, najpopularniejsze modele zajmują sporo miejsca (zobacz mój poprzedni fotel bujany, sprzedałam go właśnie ze względu na jego gabaryty). Co innego, gdy zawsze o takim marzyłaś. Wtedy noworodek to po prostu dobry pretekst, by przekonać męża ;-) ciiii, wcale nie użyłam tego argumentu, by kupić mój ;-)
I na tym koniec mebli, które kupiliśmy. W mieszkaniu pojawiła się też moja stara komoda, ale jakbym się bardzo uparła, znalazłabym miejsce na rzeczy dziecka w szafie. Miejsce do przechowywania to tak oczywista sprawa, że nie uwzględniam w tym zestawieniu.
Mamy jeszcze krzesełko do karmienia, ale to nie do końca element wyprawki, bo przydaje się od 6 miesiąca życia dziecka.
Czy czegoś nam brakowało?
Bardzo intensywnie się nad tym zastanawiam i chyba nie, nie potrzebowaliśmy dodatkowych mebli. Teraz do rzeczy używanych przez Lilkę doszła rozkładana sofa, której materac leży na ziemi. To tam śpimy i dzięki temu, gdy rano ucieka się bawić, ja mogę jeszcze pospać.
Z mojej listy wychodzi, że noworodkowi właściwie nic nie jest niezbędne - przewijak można zastąpić kawałkiem podłogi, łóżeczko Waszym łóżkiem, a fotel czymkolwiek. Tak naprawdę przed narodzeniem dziecka, ciężko powiedzieć, co mu się faktycznie przyda. Znam wiele niemowląt, które najlepiej sypiały z rodzicami, a łóżeczko służyło jako mini graciarnia. Lilka ma inaczej - musi mieć własną przestrzeń i chce spać sama. Myślę, że gdy macie możliwość, warto zakupić chociaż łóżeczko dostawne, bo bardzo ułatwia pierwsze tygodnie po porodzie. Przewijak tylko, gdy nie masz możliwości wygodnego (pamiętaj - będziesz to robić BARDZO często) zmieniania pieluszki w dość bliskiej okolicy łazienki (sorry za dosadność, ale kupa niemowlęca jest dość płynna i lepiej nie biec z gołym tyłkiem przez pół domu do umywalki ;-)). A fotel bujany to fanaberia (ekhem, znaczy bardzo ważny mebel konieczny do karmienia i usypiania, drogi mężu!).
A jakie meble sprawdziły się u Was? Czegoś Wam zabrakło? Czegoś było za dużo? W tej części było o meblach, ale napiszę też o innych elementach wyprawki.
Pozdrawiam,
Kaja
Z mojej listy wychodzi, że noworodkowi właściwie nic nie jest niezbędne - przewijak można zastąpić kawałkiem podłogi, łóżeczko Waszym łóżkiem, a fotel czymkolwiek. Tak naprawdę przed narodzeniem dziecka, ciężko powiedzieć, co mu się faktycznie przyda. Znam wiele niemowląt, które najlepiej sypiały z rodzicami, a łóżeczko służyło jako mini graciarnia. Lilka ma inaczej - musi mieć własną przestrzeń i chce spać sama. Myślę, że gdy macie możliwość, warto zakupić chociaż łóżeczko dostawne, bo bardzo ułatwia pierwsze tygodnie po porodzie. Przewijak tylko, gdy nie masz możliwości wygodnego (pamiętaj - będziesz to robić BARDZO często) zmieniania pieluszki w dość bliskiej okolicy łazienki (sorry za dosadność, ale kupa niemowlęca jest dość płynna i lepiej nie biec z gołym tyłkiem przez pół domu do umywalki ;-)). A fotel bujany to fanaberia (ekhem, znaczy bardzo ważny mebel konieczny do karmienia i usypiania, drogi mężu!).
A jakie meble sprawdziły się u Was? Czegoś Wam zabrakło? Czegoś było za dużo? W tej części było o meblach, ale napiszę też o innych elementach wyprawki.
Pozdrawiam,
Kaja
Z pewnością trzeba odpowiednio przygotować się do przyjścia na świat waszego dziecka. Takie blogi są bardzo pomocne.
OdpowiedzUsuńSolidny artykuł, sporo się tu dowiedziałam. Powoli już do tego wielkiego dnia się przygotowuje:)
OdpowiedzUsuń:) z tym fotelem bujanym, to świetna strategia! Też marzy mi się coś takiego, próbuję racjonalizować, że to dla dziecka będzie korzystne. I chociaż po lekturze tego wpisu wiem, że trochę "naginam”, to i tak przekonam męża ;) Najwyżej, jeśli dziecko go nie polubi, to odsprzedam lokalnie - żaden problem. Twoje łóżeczko dostawne wygląda ślicznie - ma taki trochę skandynawski design, idealnie pasowałoby też u mnie, także dziękuję za namiary.
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na przewijak. Chyba podpatrzę i też przerobimy. Mogę zapytać skąd kosz bo szukam żeby dopasować ?
OdpowiedzUsuńTo kosz dedykowany do szaf pax ikea, ale zobacz że tam dodaliśmy listewkę żeby on pasował. Trzeba kombinować, ale polecam, bo super się sprawdziło takie rozwiązanie
Usuń