Lato w pełni i kto może, korzysta z mebli ogrodowych. Pewnie część z nich
jest w średnim stanie, stale narażona na zmienne warunki atmosferyczne.
Zobaczcie, jak odnowić meble ogrodowe. Końcówka sezonu to
idealny moment żeby to zrobić - odpowiednio zabezpieczone będą gotowe na
następne lato.
Parę tygodni temu otrzymałam do testów
pistolet malarski Wagner W590. Od dawna chodził mi po głowie
wpis o sposobach malowaniu mebli, a
nigdy nie miałam okazji pracować z urządzeniem tego typu.
Długo się nie zastanawiałam, zwłaszcza, że na renowację czekały meble ogrodowe
mojej mamy. Mnóstwo zakamarków i szczelin powoduje, że to powierzchnie trudne
do pomalowania pędzlem czy wałkiem. A co ważniejsze, bardzo czasochłonne.
Domyślacie się pewnie, że przy dwójce maluchów liczy się dla mnie każda
minuta.
Zacznijmy od tego czy warto odnawiać drewniane meble ogrodowe?
Kiedy moi rodzice usłyszeli, że chcę porządnie oczyścić krzesła i przyłożyć
się do malowania, wyśmiali mnie i uznali, że to nie warte zachodu, wolą kupić
jakiś nowy komplet sosnowy za stówkę. Wtedy zaśmiałam się ja ;-) Ceny nowych
mebli ogrodowych są znacznie wyższe, a i tak wiele mebli z niższej półki
wymaga pewnego nakładu pracy na samym początku (impregnacja czy malowanie).
Finansowo na pewno opłacalne będzie odnowienie posiadanych mebli. Dla
mnie istotny jest także aspekt, nazwijmy go, ekologiczny.
Nie znoszę wyrzucać rzeczy! Jeśli mogę coś odnowić, wolę to zrobić, a renowacja mebli sprawia mi
przyjemność. A
kiedy nie warto odnawiać mebli ogrodowych? Jeśli są w
fatalnym stanie (żyją w nich drewnojady, jest mnóstwo ubytków, łuszczy się
farba olejna, mechanizmy nie działają itd.), a Wy nie przepadacie/nie macie
czasu na renowację, za to macie odłożone pieniądze. Wtedy faktycznie lepszą
opcją będzie sprzedanie swoich mebli za grosze i zakup nowych.
Krzesła ogrodowe z tego wpisu kupiliśmy używane, w świetnej cenie - 80 zł za oba. Do tego koszt farby i teraz moi rodzice mają nowe meble za ok. 130 zł.
Te meble były w dobrym stanie - farba nigdzie się nie łuszczyła, kolor był spłowiały od słońca, a wkręty wystarczyło dokręcić. Dlatego zdecydowaliśmy się na ich odnowienie, czyli przywrócenie im pierwotnego wyglądu. Miały mieć widoczną strukturę drewna, ciepły odcień i nadawać się do stania w ogrodzie cały sezon. Ich renowacja zajęła dwa dni pracy (przerywanej na zabawę z dziećmi ;-); przez upały/deszcz musiałam rozkładać pracę na kilka dni).
Oprócz renowacji tych krzeseł, pracuję także nad metamorfozą kompletu ogrodowego - tam będę korzystać z wodnej farby kryjącej. Efekty niedługo! A teraz do brzegu - zobaczcie renowację mebli ogrodowych krok po kroku.
Krzesła ogrodowe z tego wpisu kupiliśmy używane, w świetnej cenie - 80 zł za oba. Do tego koszt farby i teraz moi rodzice mają nowe meble za ok. 130 zł.
Te meble były w dobrym stanie - farba nigdzie się nie łuszczyła, kolor był spłowiały od słońca, a wkręty wystarczyło dokręcić. Dlatego zdecydowaliśmy się na ich odnowienie, czyli przywrócenie im pierwotnego wyglądu. Miały mieć widoczną strukturę drewna, ciepły odcień i nadawać się do stania w ogrodzie cały sezon. Ich renowacja zajęła dwa dni pracy (przerywanej na zabawę z dziećmi ;-); przez upały/deszcz musiałam rozkładać pracę na kilka dni).
Oprócz renowacji tych krzeseł, pracuję także nad metamorfozą kompletu ogrodowego - tam będę korzystać z wodnej farby kryjącej. Efekty niedługo! A teraz do brzegu - zobaczcie renowację mebli ogrodowych krok po kroku.
Jak odnowić krzesła ogrodowe, krok po kroku?
Krzesła, które odnowiłam, były w dobrym stanie - drewno nie miało ubytków,
lakier nie odchodził, wszystkie śruby były na swoim miejscu. Najłatwiej
byłoby je po prostu pomalować kryjącą farbą, wtedy musiałabym je tylko
odczyścić, lekko zmatowić. Ale mi zależało na ich renowacji, a nie
metamorfozie.
Zaczęłam od oczyszczenia drewna. Jeśli byłyby ubytki, to teraz
powinnam je załatać, a także pozbyć się ewentualnych żyjątek.
Usunęłam starą farbę, ale nie całą. Zależało mi na lekkim prześwitywaniu
ciemniejszych miejsc pod nową powłoką. Dzięki temu krzesła są odnowione, ale
wyglądają naturalniej. Szlifowanie zaczęłam od papieru ściernego o gramaturze
80, w niektórych miejscach wygładziłam 120.
Oczywiście miałam pomocników :) Moja mama zajęła się szlifowaniem między listewkami - matowiła powierzchnię papierem ściernym o gramaturze 60. To trzeba było zrobić ręcznie. Roszek trzymał krzesło, a Lili spodobało się usuwanie lakieru z trudno dostępnych miejsc przy pomocy szczotki drucianej.
Oczywiście miałam pomocników :) Moja mama zajęła się szlifowaniem między listewkami - matowiła powierzchnię papierem ściernym o gramaturze 60. To trzeba było zrobić ręcznie. Roszek trzymał krzesło, a Lili spodobało się usuwanie lakieru z trudno dostępnych miejsc przy pomocy szczotki drucianej.
Po czyszczeniu krzesła wyglądały tak ładnie, że wahałam się czy tak nie
zostawić, ale w niektórych miejscach wyszły przebarwienia, drewno wpadało w
czerwony odcień i to nie pasowało. Zostałam przy pierwotnym planie, czyli
odnowieniu mebli ogrodowych. Zobaczcie, w wielu miejscach farba prześwituje.
Ważne jest jednak żeby nie zostawić zbyt geometrycznych plam - to będzie
wyglądać mało estetycznie po malowaniu. Meble dobrze jest rozkręcić przed
malowaniem, wtedy farba dojdzie do wszystkich zakamarków. Przy tych
krzesłach zdecydowałam się tego nie robić ze względu na oszczędność czasu. W
trudno dostępnych, niewidocznych miejscach, został stary lakier.
Jaką farbą pomalować meble ogrodowe?
Na to czym pomalować krzesła ogrodowe składa się kilka
czynników - czy farba ma być kryjąca, czy nie; czy możesz malować
rozpuczalnikową, czy wolisz wodną; na jakie zagrożenia będzie wystawiony
mebel.
Na pewno taka farba musi być przeznaczona do użytkowania na zewnątrz i
powinna zabezpieczać meble przed działaniem warunków atmosferycznych. Moja
mama wybrała lazurę ochronną w kolorze jasnego dębu.
Czym pomalować meble ogrodowe?
Do malowania użyłam
pistoletu natryskowego Wagner W590 Flexio. Malowania
wałkiem w ogóle nie brałam pod uwagę przy tylu szczelinach. Pędzlem
uwielbiam malować, ale przy tyli listewkach to czasochłonne. Jak mi się
malowało pistoletem natryskowym? Pod koniec opisu zamieściłam moją opinię na
temat tego urządzenia.
Zobaczcie, to krzesła po położeniu jednej warstwy farby. Już się nieźle
prezentowały, ale dla lepszego zabezpieczenia zdecydowaliśmy o położeniu
drugiej warstwy.
A tu gotowe, odnowione krzesła! Wszyscy jesteśmy zadowoleni z efektu,
prezentują się naprawdę dobrze.
Trochę detali...
A na koniec zestawienia przed - po. Jak widzicie, krzesła zyskały nowy, intensywny kolor, a co ważniejsze, są dobrze zabezpieczone przed wilgocią i działaniem promieni słonecznych.
A na koniec zestawienia przed - po. Jak widzicie, krzesła zyskały nowy, intensywny kolor, a co ważniejsze, są dobrze zabezpieczone przed wilgocią i działaniem promieni słonecznych.
Pistolet natryskowy Wagner W590 Flexio - moja opinia
Pierwszy raz korzystałam z pistoletu natryskowego. Brak doświadczenia spowodował, że w wielu miejscach robiłam zacieki i musiałam je poprawiać pędzlem. Obsługa urządzenia jest intuicyjna, ale manewrowanie pistoletem nie jest łatwe. Wybrałam trudny mebel do nauki, co na pewno nie ułatwiło mi zadania. Nie pomógł także wybór farby - rozpuszczalnikowa, gęsta lazura (rozcieńczona). Mimo to, szczerze polecam zakup takiego pistoletu malarskiego, jeśli często malujecie. Oszczędność czasu jest ogromna! Pędzlem położenie jednej warstwy zajęłoby ok. 1.5h na jednym meblu. Korzystając z pistoletu zdążyłam pomalować dwa krzesła podczas drzemki Roszka (30 minut). A bez doświadczenia często przerywałam pracę, poprawiałam zacieki. Przy drugiej warstwie poszło mi jeszcze sprawniej, bo już nabrałam wprawy w malowaniu i nauczyłam się nakładać farbę równomiernie.
Plusy
+ szybkość malowania
+ cienka, równomierna warstwa (po nauczeniu się obsługi)
+ mało pylenia dookoła
+ łatwość czyszczenia (tego bałam się najbardziej, a przy farbie rozpuszczalnikowej nie było to skomplikowane i czasochłonne, zajmuje ok. 10 min)
+ "czysta" praca - nie byłam cała ubabrana farbą.
+ wygoda - nie musiałam się schylać czy manewrować meblem; bez problemu pomalowałam trudno dostępne zakamarki
+ do zestawu dołączone jest mieszadło, którym można otworzyć puszkę z farbą
+ w komplecie jest także plakat do nauki malowania
+ wydajność farby - zużyłam mniej farby niż wskazywałaby na to wydajność na opakowaniu
Minusy
- krótki kabel (łatwo zahaczyć przewodem o malowany mebel)
- waga
- konieczność zabezpieczenia otoczenia folią (nie lubię tego robić)
- przy malowaniu na wietrze, trzeba uważać by nie zostawić śladów na pobliskich powierzchniach (pistolet jest niskociśnieniowy i po zabezpieczeniu otoczenia można też malować w domu, wtedy wiatr nie stanowi problemu)
W całym procesie odnawiania mebli najbardziej nie lubię malowania. Jest czasochłonne, frustrują mnie zacieki, bo jestem perfekcjonistką. Z tym pistoletem malowanie było przyjemne, szybkie, zaciek powstał jeden. Na pewno będę wybierać to rozwiązanie, jak tylko będę mogła.
I jak, warto było odnowić te krzesła? Moim zdaniem bardzo! Nie mogę się doczekać pracy nad kolejnymi meblami ogrodowymi.
Pozdrawiam,
Kaja
Dziękuję za pomoc w tej metamorfozie firmie Wagner - bez pistoletu natryskowego ta renowacja mogłaby się nie wydarzyć w tym sezonie ;-)
używam Vidaronu - moim zdaniem na tle innych lakierów na drewno wyróżnia się jednak na plus
OdpowiedzUsuńCzęsto sięgałam po Vidaron i byłam zadowolona :)
UsuńOdnawiałam meble Lakierem Bezpodkładowym marki Vidaron, którego aplikacja jest bardzo łatwa, a uzyskana powierzchnia lakiernicza jest wyjątkowo trwała i odporna na zarysowania i ścieranie
OdpowiedzUsuńStrasznie spodobały mi się te krzesła! Chyba wybiorę się na jakiś targ staroci, aby wynaleźć podobne, a potem zajmę się ich renowacją. Raczej szlifowanie i malowanie nie jest takie trudne.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim trzeba docenić to, że odnawiasz meble zamiast kupować nowe. Wymaga to trochę pracy i czasu, o który często nam trudno. Na działce mam też już kilkuletnie drewniane meble i sama zastanawiałam się co z nimi zrobić. Bardzo mi się podobają i mam do nich sentyment, więc nie chciałabym ich wyrzucać. Zainspirowałaś mnie :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie Vidaron najlepszy. Używam do impregnacji i zabezpieczenia drewnianych rzeczy w ogrodzie. Ostatnio malowana była altana. dużo pracy, ale efekt wspaniały
OdpowiedzUsuń