Pandemia, upały i natrętni ludzie na osiedlu spowodowały, że coraz mocniej
pragnęłam własnego kawałka ogrodu, w którym mogłabym stworzyć przyjemne
miejsce do wypoczynku i zabaw dziecięcych. Zaczęłam od poszukiwań
mieszkania, potem przeglądałam oferty domów, aż w końcu pomyśleliśmy z
Bartkiem o działce ROD. Pół roku poszukiwań, oglądania, debat i się udało!
We wrześniu zeszłego roku zostaliśmy działkowcami.
Ceny ogródków działkowych w naszym mieście od paru lat szaleją - 40 - 60
tysięcy złotych za zaniedbany kawałek ziemi bez dostępu do wody czy prądu to
norma. Dlatego nasze poszukiwania trwały prawie dwa lata. Wiele razy
znajdywałam ciekawą ofertę, wysyłałam Bartkowi, dzwonił tego samego dnia, ale
działka już była sprzedana. Zależało nam na miejscu, do którego mamy albo
bardzo blisko, albo dobry dojazd samochodem. Szczytem marzeń był domek, w
miarę zadbane rośliny, dostęp do wody i opcja zrobienia szamba. Szybko
zorientowaliśmy się, że takich działek właściwie nie ma na sprzedaż albo są
mocno poza naszym zasięgiem finansowym.
Dlatego, gdy kilka dni przed wyjazdem na wakacje
trafiłam na ogłoszenie z ogródkiem, który wydawał się spełniać nasze
podstawowe wymagania, spodziewałam się, że coś musi być nie tak.
Dzwoniliśmy do obecnego właściciela (a właściwie dzierżawcy, bo działki ROD
nie można kupić - nabywa się do niej prawo) kilkanaście minut po wystawieniu
ogłoszenia. Ufff, wreszcie byliśmy pierwsi, nikt nie sprzątnie nam sprzed
nosa! Bartek pojechał zobaczyć i ... umówił się na zakup prawa do ogródka.
Dzień później wyjeżdżaliśmy na wakacje, baliśmy się, że ktoś nam wykupi
(całkiem słusznie, spotkaliśmy potem rodzinę, która zadzwoniła 30 min po nas
do Pana), więc wpłaciliśmy zadatek i tak zaczęła się nasza działkowa
przygoda!
Jaki jest nasz ogródek ROD - na co zwrócić uwagę przed zakupem działki ROD
Oglądając kolejne działki ROD budowaliśmy w sobie pewne oczekiwania. I tak,
chcąc stworzyć
miejsce idealne do wypoczynku z małymi dziećmi, zrobiliśmy własną listę
must have. Być może przyda się komuś, jako lista punktów do
przemyślenia przed zakupem działki.
- Cena a stan działki.
- Dostęp do wody oraz prądu.
- Dobry dojazd autem.
- Powierzchnia.
- Zadbane otoczenie.
- Altanka albo opcja jej postawienia.
Ceny działek potrafią być zawrotne (z altanami widziałam nawet za 200 tys.
zł)! Długo obserwowałam ogłoszenia, zorientowałam się, jak ceny zmieniają
się w trakcie roku. Parę razy trafialiśmy na działkę prawie idealną, ale
jej stan w połączeniu z ceną skutecznie odstraszały... Po doliczeniu
kosztów oczyszczania, wywożenia śmieci itd. wychodziło naprawdę
drogo. W sezonie nie udało nam się nic kupić, dopiero na początku
jesieni trafiliśmy na naszą. Jeśli ktoś planuje sprzedać działkę, to
zauważyłam, że często po sezonie chce to zrobić szybko - by nie musieć
przygotowywać miejsca na kolejny rok. Wtedy łatwiej o negocjacje :) Nasza
działka jest za miastem, co też wpłynęło na cenę. Warto szukać, naszą
kupiliśmy prawie 50% taniej niż większość ogródków, które oglądałam przez
2 lata.
Na działce chcemy przede wszystkim spędzać czas z dziećmi - mają mieć
własny mini plac zabaw, basen, może trampolinę. Dlatego niezwykle istotny
był dla nas dostęp do wody oraz prądu. To nie takie oczywiste, w
niektórych ogródkach media są dociągnięte do każdej działki, w innych są
tylko w alejkach. Oglądaliśmy kilka działek, w których woda w altanie
byłaby niemożliwa do zrobienia. Dopóki mam dzieci w pieluchach, woda
bezpośrednio na działce jest bardzo ważna.
Pamiętam rozmowę z pewną sprzedającą, która twierdziła, że na działkę jest
świetny dojazd, bo z dwójką dzieci to przecież się jeździ komunikacją
miejską, że to takie wygodne i o co mi w ogóle chodzi z pytaniem o
parking. No cóż, ja komunikacją miejską jeżdżę tylko wtedy, gdy naprawdę
muszę i na pewno na działkę chcę móc przyjechać autem. Zwłaszcza w centrum
miasta jest to utrudnione. Chcieliśmy także by była opcja podjechania jak
najbliżej ogródka, by podczas sprzątania, remontowania itd. nie musieć
wszystkiego nosić kilkaset metrów. Do wielu działek nie dało się
podjechać, parking i opcja dojazdu pod samą bramkę to ogromne plusy
naszego miejsca :)
Oglądaliśmy działki bardzo różne - 2-7 arowe. Chciałam żeby było miejsce
na strefę dla dzieci, mały warzywnik oraz miejsce do relaksu dla
dorosłych. 3 ary jest w sam raz, 5 arów to już spora działka :)
Choć działka nie może służyć celom mieszkaniowym, w praktyce różnie to
bywa. W wielu ogródkach było widać, że w sąsiednich altanach pomieszkuje
niezbyt ciekawe towarzystwo. Takie działki od razu skreślaliśmy.
Trafiliśmy całkiem nieźle, okolica jest wyjątkowo zadbana, bezdomnym chyba
nie chce się tam jeździć, bo jest za daleko od centrum, puszek też się nie
opłaca wozić do skupu. Po paru miesiącach prac na działce nie możemy
narzekać na towarzystwo dookoła :)
Chcieliśmy żeby było miejsce do schowania się, położenia dzieci na
drzemkę. Widzieliśmy bardzo różne altanki - z podpiwniczeniem, rozpadające
się czy wymagające tylko gruntownego sprzątania. Na naszej działce jest
taka, która w sezonie pozwoli na schowanie się do środka i ugotowanie
obiadu. To było wystarczające, zdanie zmieniliśmy dopiero po
wakacjach.
Nasze plany
Początkowo chcieliśmy tylko posprzątać,
odmalować starą altankę (nie wiem czy to nie jest zbyt szumna nazwa,
zobaczycie sami w kolejnych wpisach), wstawić plac zabaw i gotowe. Ale
pojechaliśmy na wakacje nad morze i spaliśmy tam w drewnianym domku. Był
idealny, rozmarzyliśmy się. Bartek zaczął podpytywać właściciela o rozwiązania
techniczne i, sama nie wiem kiedy,
podjęliśmy decyzję o wyburzeniu pseudo altanki i postawieniu domku
szkieletowego!
Takiego, by móc na działce zostać na noc, by mieć łazienkę, pokój dla dzieci
oraz kuchnię.
Oficjalnie zatem
witajcie w projekcie Chatynka - w budowie domku letniskowego na działce
ROD!
Obiecuję, że sporo będzie się działo :)
Chcieliśmy szybko wszystko wyburzyć i już latem 2021 korzystać z nowego domku.
Długa, wyjątkowo mroźna zima, pandemia oraz
ciąża
mocno opóźniły nam wszystkie prace. Dlatego nie relacjonowałam na
bieżąco, uznałam, że wrócę do wszystkiego, jak budowa będzie na zaawansowanym
poziomie :)
W najbliższych tygodniach pokażemy Wam krok po kroku, co robiliśmy, nad
czym pracujemy, co chcemy osiągnąć. W następnym wpisie pokażę Wam projekt naszego domku, a także opowiem o
procesie jego powstawania (zajęło mi to pół roku ;-)).
Jeśli jesteście ciekawi,
co można zrobić na działce ROD - koniecznie zapiszcie się do newslettera,
nie przegapicie nowych wpisów. Dodatkowo zapraszam na mój
Instagram
- tam pojawią się filmowe relacje :)
Pozdrawiam,
Kaja
Już nie mogę doczekać się kolejnych wpisów, to co wyczyniacie to magia ❤️ powodzenia!
OdpowiedzUsuńTo będzie piękne miejsce! Czekam na kolejne odsłony :)
OdpowiedzUsuńNajprzyjemniejsze na takich działkach są letnie wieczory. Bardzo lubię usiąść w letni wieczór na tarasie swojego domku, i przykryć się wełnianym kocykiem gdy tylko zrobi się chłodno.
OdpowiedzUsuń